Przepis na dziesiątkę


Witam wszystkich w moich niskich progach, tekst ciekawy dziś Wam zapodam.
Przez wielu graczy zachęcony, zdradzę mój sekret wybitnie chroniony.
Taki przepis mistrza garażu, jak dziesiątek narobić  bez stażu.

Trzeba wykupić elitę piździków, aby free expa nabić bez liku.
Wszystkie na raz do bitwy puszczamy, to nic że bezczynnie będą tam stały.
Bo ich naprawa nie wyjdzie drogo, a doświadczenie przywieźć Ci mogą.

Gdy się nazbiera expa wolnego, czas zaglądnąć do portfela swego.
Aby kupić złote talary i dzięki nim w czyn przekuć zamiary.
Można posłużyć się służbowym fonem, lecz nie polecam, to way w jedną stronę.

Jak golda w końcu już się doczekasz, zmień go na expa, chwili nie zwlekaj.
I badaj czołgi z całej drabinki, do dziesiątki od samej jedynki.
Aż Twe marzenia zostaną spełnione, wreszcie se kupisz pierwszą dziesionę.

Nic to że zaczną na Ciebie psioczyć, zazdrośnik zawsze pianę utoczy.
On ze statami, Hellcatem w garażu, a Ty pomidor lecz z furą od razu.
A olać całe to pierdolenie, stan posiadania ma tylko znaczenie.

Z początku trochę złamać się trudno, ale zobaczysz, nie będzie nudno.
Opróżnisz konta i bankomaty, Ty nic się nie bój, to nie są straty.
Bo gdy zajrzysz do swego hangaru, aż łza się zakręci od tanków nadmiaru.




Rowerokotywa


A co to, a co to, a co to tak gna?
To kurwa Rower maszynę swą pcha.
Himmelsdorf pod górkę bez top silnika?
Tam wyjebała go czerwona klika.

Ukłucie mocne w sercu swym poczuł,
gdy ostatni pomidor zniknął mu z oczu.
Do chuja ja tego nie mogę zostawić!!!
krzyknął, a okrzyk ten radość mu sprawił.

Jak nie pierdolnie włazu buciorem,
wyskoczył z tanku i pobiegł w tę stronę,
którą przeważnie w gaciach się chowa.
Jak to nie wiecie? O dupie mowa.

Naprężył mięśnie i zaparł się nogą,
tak tylko prawdziwi siłacze mogą.
Na twarzy jego zawziętość wyryta,
czołg nagle drgnął i ruszył z kopyta.

Jebać ten silnik - pomyślał przez drogę,
sam przecież popychać szybciej to mogę.
I zamiast zbierać na motory głupie,
zaraz armatę nową zakupię.

Tak rozmarzyło się to biedaczysko,
że odpłynęło wokół niego wszystko.
Usiadł na bruku w skowronkach cały,
a pomidory bazę skapowały.